Bo to dobrzy, piękni ludzie

Popatrz, obchodzę pięćdziesięciolecie pracy artystycznej, twórczej, a ja wciąż ich widzę na wystawie w BWA. Chociaż – tylko z wiszących tu tkanin Henryka możemy sobie tak naprawdę przypomnieć, jak wtedy wyglądali…

To uwaga Zbyszka Murakowskiego, od dziesiątków lat dokumentującego życie Konina, w szczególności kulturalne, aparatem fotograficznym i częściej kamera telewizyjną, o Danucie i Henryku Drzewieckich, świętujących 30 czerwca 2023 roku półwiecze pracy artystycznej. Obydwoje są artystami plastykami, malarzami. Z pochodzenia Ślązacy: ona z Sosnowca, on z Będzina, poznali się w czasie nauki w Liceum Sztuk Plastycznych w Katowicach. Potem studiowali w Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu (wiele lat później tę sama uczelnię ukończył ich syn, Karol). Do Konina trafili w roku 1977, by, jak mówią: upiększać miasto. W tym samym roku w Koninie utworzono BWA – Biuro Wystaw Artystycznych, którym kierowała Barbara Malarzowa. Dzisiaj kontynuatorem BWA, to znaczy od czasu reformy administracyjnej kraju, jest Galeria „Wieża Ciśnień” Centrum Kultury i Sztuki, animowana przez Roberta Brzęckiego.

Przez kilkadziesiąt lat mieliśmy w Koninie możliwość oglądania i podziwiania prac Drzewieckich na wystawach indywidualnych, zbiorowych, poplenerowych. Danuty Drzewieckiej olejnych lub pastelowych pejzaży, portretów, scen emanujących subtelnym nastrojem, ciepłem, często łączącym przeciwieństwa. I grafiki Henryka Drzewieckiego w formatach wielkich i maleńkich, wielobarwnych i monochromatycznych, na których uwiecznił Konin i Wenecję, architekturę i przyrodę, lecące ptaki i sceny sportowe. A na koncie ma jeszcze murale i graffiti i gobeliny. Przez wiele lat prowadzili Galerię „Łaźnia” (jej nazwa pochodziła od lokalizacji w dawnej łaźni miejskiej na konińskiej starówce). Od dwunastu lat Galeria „Łaźnia” funkcjonuje w ich własnym domu na Starówce. – Tutaj, chociaż cały czas jesteśmy razem, każde z nas tworzy i pracuje po swojemu – deklarują. W swojej pracy twórczej mają też kilkuletni epizod uczenia rysunki i malarstwa w Liceum Plastycznym w Kole. Dzisiaj Danuta Drzewiecka nadal pracuje z dziećmi, z młodymi ludźmi, ale już w swojej galerii. Wspominają też czas, gdy „dla plastyków nie było pracy, zleceń”: ona zaczęła szyć sukienki i wstawiała je do butiku, on założył firmę zdobienia szkła i projektowania wnętrz.

Benefis z okazji 50 lat wspólnej twórczości obchodzili, jak na artystów przystało, wspólną wystawą w gościnnych progach Domu Kultury „Oskard” CKiS. Zatytułowali ją „Notatki”. – Nasze prace, także te wiszące w „Oskardzie”, były-są efektem pięćdziesięciu lat notowania życia, spostrzeżeń, zapisem emocji. Te swoiste „notatki” są naszą wizytówką, głównie lat ostatnich i ostatnich miesięcy – mówiła Danuta Drzewiecka. Henryk dodawał: – To jest nasz sposób na życie. Na dodatek udało nam się tak zrobić, że mamy dom i pracę w jednym domu. To, co pokazujemy, jest dla was, żebyście mogli odwrócić się od ludzi złych i żeby było fajnie.

Najstarszym z prezentowanych dzieł jest tkanina Henryka Drzewieckiego z 1982 roku. Ta i inne pokazane tkaniny przypomniały nam, jak oboje twórcy wyglądali z czasów „a ja wciąż ich widzę na wystawie w BWA”. Ponadto w sąsiedztwie kilku jego „dużych” grafik, zawisło kilkadziesiąt graficznych miniatur (– Jestem teraz minimalistą – mówił), niektóre opisane tytułem, inne kolejnymi numerami. Danuta Drzewiecka zaprezentowała, obok pejzażu i portretu, kilkanaście wyrafinowanych aktów i zagadkowy obraz z dwoma zegarkami unoszącymi się w obłokach, każdy wprawdzie z cyferblatem, ale bez wskazówek.

Na benefisie Drzewieckich, który był nie tylko artystycznym, ale też życiowym, bo, jak mówią: – Zawsze byliśmy i jesteśmy razem i razem tworzymy, choć każde inaczej, pojawiło się mnóstwo gości. Zena Sroczyńska, kierowniczka Wydziału Kultury, Sportu i Spraw Socjalnych Urzędu Miejskiego, odczytała list, w którym Tadeusz Wojdyński, przewodniczący Rady Miasta i Piotr Korytkowski, prezydent miasta, napisali: „wyrażamy podziw dla Państwa wszechstronnych dokonań”. Justyna Kałużyńska, dyrektorka CKiS, przypominając wieloletnie kontakty z Danutą i Henrykiem Drzewieckimi przy okazji m.in. organizacji kolejnych edycji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, mówiła: – Bo to dobrzy, piękni ludzie!

Andrzej Dusza

Zdjęcia – Mirosław Jurgielewicz