Konfestaberie

Czy to słowo coś oznacza? – Nic nie oznacza – twierdzi jego twórca, Tadeusz Topolski, koniński fotografik, który akurat tym słowem zatytułował wystawę swoich najnowszych dzieł fotograficznych.„Konfestaberii” nie znajdziemy w żadnym słowniku, ale – podpowiada Tadeusz – „każdy może nadać mu własne znaczenie. Jest abstrakcyjne, podobnie jak moje prace”.

Na prezentację trzydziestu fotografii znalazł miejsce szczególne – ceglane piwnice średniowiecznego Domu Zemełki w Koninie. Wnętrza, pięknie odrestaurowane, przywołują swoją surowością pierwsze próby fotograficzne Tadeusza sprzed ponad 45 lat. Wówczas do mocnego przekazu, dotykającego ludzkich spraw ostatecznych i scen z życia, wystarczyły mu czarno-białe, proste środki. Te zaprezentowane 17 października 2025 roku są przesycone kolorem. Anna Dragan, autorka katalogu wystawy, dziennikarka i pisarka, zauważyła, że „znienacka (…) mistrz czarno-białych efektów, fotografik, jest… urodzonym malarzem”. Znienacka?

Prawdą jest, że Tadeusz zaczynał swoją fotograficzną przygodę od surowych obrazów cmentarzy, budowli sakralnych, scenek z życia zakonnego. Czarno-biała fotografia pomagała mu w rejestrowaniu przygnębiającego rozpadu materialnego dorobku niegdysiejszego małomiasteczkowego Konina. Kolor w jego fotografiach pojawił się, kiedy zainteresował się teatrem tańca. Ale w cyklu „Halny?” wrócił do czerni i bieli, uznając, że w ten sposób najlepiej odda dramaturgię tatrzańskiego surowego krajobrazu. Kilka lat później, będąc wiernym sile i prawdzie pierwotnej natury, poszedł do lasu, by fotografować drzewa. I powstały „Leśne witraże”, malarskie, mocno epatujące kolorem, celowo przez Tadeusza, dzięki pracy z komputerem, w wielu miejscach wręcz przesycanym.

Po drodze była jeszcze fascynacja pejzażem, co – zauważa Anna Dragan – „Przysporzyło mu to zwolenników w mieście malarzy – Kazimierzu nad Wisłą.” Jej zdaniem „Lata doświadczeń z pracą nad pejzażem zsumowały się w abstrakcje. Taka jest najnowsza wystawa.”

Warto poszperać w tym fotograficznym labiryncie abstrakcji. Spróbować „Konfestaberiom” nadać własne znaczenia pamiętając, że autor nas nie wyręczy, nie wiem nawet, czy zechce być przekonującym przewodnikiem, mimo podpowiedzi, że prace tworzą spójną całość, złożoną z wielu nałożonych na siebie zdjęć i fragmentów fotografii: „Każda z nich to wynik jednej wielkiej ingerencji. To kompilacje barw, światła i życia. Obrazy współgrają ze sobą, tworząc coś, czego nie da się rozdzielić. Mają własną dynamikę i pulsują energią”. Pewnie dlatego trudno obok tych fotogramów przejść obojętnie, oderwać się, mimo, że trudno tu o proste opowieści.

„Konfestaberie” są kolejnym etapem fotograficznej pasji Topolskiego. Wszystkie poprzednie zaowocowały wieloma indywidualnymi wystawami i zbiorowymi w bardzo wielu miastach, od Zakopanego po Gdańsk. Przyniosły też konińskiemu fotografikowi kilkadziesiąt najwyższych nagród i wyróżnień w konkursach krajowych i międzynarodowych (o wypisanie wszystkich zadbał Wielkopolski Związek Artystów Plastyków, wydawca katalogu towarzyszącego wystawie). Warto zauważyć, że Tadeusz został przyjęty w poczet członków WZAP oraz Fotoklubu Rzeczypospolitej Polskiej. Sama wystawa zaś jest efektem stypendium twórczego przyznanego Tadeuszowi Topolskiemu przez Prezydenta Konina.

Przyznaję, że po każdej wystawie dopytuję Tadeusza, kiedy i jaka będzie kolejna. Teraz też spytałem, chociaż po abstrakcji kolejny etap to… – A nie, nie, pracuję już nad czymś innym.

Andrzej Dusza

Zdjęcia – Zdzisław Siwik