Kolejny raz młody gitarzysta Wojciech Oliński został dostrzeżony przez specjalistów z Akademii Muzycznych. Tym razem stało się to 24 maja br. w Strzelcach Krajeńskich, gdzie odbywał się najstarszy w Polsce, a swego czasu jedyny, Ogólnopolski Konkurs Gitarowy.
Wszyscy obecni najwięksi polscy mistrzowie sześciu strun w Strzelcach Krajeńskich zaczynali. To bardzo prestiżowy konkurs. W tym roku jury przewodniczył prof. Piotr Zaleski z Akademii Muzycznej we Wrocławiu. Wojtek szlachetnie zagrał Sarabandę h-moll J.S. Bacha, z dużym zacięciem wirtuozowskim XIX-wieczną Etiudę M. Carcassiego, z lekkością i finezją Wariacje na temat hiszpański M. Drożdżowskiego i porywająco, z właściwą sobie ekspresją i oszołamiającą kodą bluesową Etiudę A. Vinickiego.
Wojciech wyjechał na konkurs pod opieką swojego nauczyciela, Andrzeja Majewskiego, który opowiedział o samej grze swojego ucznia i podzielił się refleksjami:
– Konkurs odbywał się w urokliwym wnętrzu średniowiecznej baszty. Pamiętam je z 1981 roku, kiedy po raz pierwszy, jako młody pedagog, przyjechałem tam ze swoimi uczniami. Wyjazd z Wojtkiem był po trosze sentymentalną podróżą, spinającą moją drogę zawodową. Wojciech mający wszystkie walory predestynujące go do bycia w przyszłości artystą dużego formatu (łącznie z kapitalną aparycją sceniczną), wzruszył mnie swoją grą i swobodą wykonania. Ten charakterystyczny błysk w oczach podczas prezentacji mają nieliczni, w tym nasz młody gitarzysta.
W tym roku kończy się moja sześcioletnia praca w PSM I st. z Wojtkiem Olińskim, którą będę wspominał z dużą satysfakcją i przyjemnością.
Swoją muzyczną drogę zaczął wygrywając przed laty Ogólnopolski Konkurs Gitarowy w Koszalinie. Dalej były konkursy regionalne, makroregionalne, ogólnopolskie i międzynarodowe. Z żadnego z nich Wojciech nie wrócił niezauważony. W czerwcu zagra swój ostatni koncert na gitarze klasycznej w auli Szkoły Muzycznej. Na tym nie kończy się jednak jego muzyczna przygoda. Odda się teraz swojej największej pasji – gitarze elektrycznej. Życzę Wojtkowi dalszego wspaniałego rozwoju i nie kończącej się satysfakcji z uprawiania muzyki.
Oprac. Andrzej Dusza