Tadeusz Topolski, koniński fotografik, o swoich nowych fotografiach, zaprezentowanych w Centrum Kultury i Sztuki (przy ul. Okólnej) mówi, że „są dziełem przypadku”. Tymczasem Anna Dragan we wstępie do katalogu wystawy, zatytułowanej „Leśne witraże”, napisała: „Najnowsze fotogramy Tadeusza Topolskiego zbierają jak w soczewce jego przebogate doświadczenie warsztatowe i duchowe (…) Mamy przed sobą pokaz rozwiniętej wspaniale, dojrzałej twórczości”.
Topolski zaczynał swoją fotograficzną przygodę ponad 40 lat temu od surowych obrazów cmentarzy, budowli sakralnych, scenek z życia zakonnego. Czarno-biała fotografia pomagała mu w rejestrowaniu przygnębiającego rozpadu materialnego dorobku niegdysiejszego małomiasteczkowego Konina. Kiedy zainteresował się teatrem tańca, w jego fotografiach pojawił się kolor, ale w cyklu „Halny?” wrócił do czerni i bieli, uznając, że w ten sposób najlepiej odda dramaturgię tatrzańskiego surowego krajobrazu. Kilka lat później, będąc wiernym pierwotnej naturze, poszedł do lasu, by fotografować drzewa. 9 października 2020 roku zaprezentował, w gościnnych progach CKiS, „Leśne witraże”.
Pierre Soulages, francuski malarz i grafik, twierdził, że „fotografia stanowi szansę dla artysty”. Topolski skorzystał z tej „szansy” i fotografie drzew przetworzył, wykorzystując zgromadzoną dotąd wiedzę, umiejętności, przemyślenia i narzędzia elektroniczne. W efekcie powstały dzieła malarskie, mocno epatujące kolorem, celowo przez Topolskiego w wielu miejscach wręcz przesycanym. W ten sposób w twórczości Topolskiego, jak zauważyła A. Dragan: „Rozmyła się różnica między malarstwem i fotografią, sztuką amatorską i wysokim profesjonalizmem, kreatywną wyobraźnią i otwarciem na pobieranie prostej, pierwotnej prawdy z przyrody. Jest tu pozostawiona dla odbiorcy wielka przestrzeń – fotogramy działają na zasadzie labiryntu, w którym należy szperać wzrokiem, szukać, odnajdywać. Angażują się przy tym siły wiary, lęki, odkrywa się świadomość zagrożeń – każdy odbiera trochę inaczej. Autor nikogo nie wyręczy – jest tylko przewodnikiem”.
Krystyna Mikołajczak mówiąc w czasie wernisażu o dziele Topolskiego, przywołała między innymi frazę z wiersza Leśmiana „Las”: „Ukaż twarz nieznanej boskości i zaklętości”. Według niej w „Leśnych witrażach” zobaczyliśmy „duszę lasu Tadeusza”. Być może ktoś inny zobaczy całkiem inną „duszę”. Pewne jest, że Tadeusz Topolski stwarza nam tę szansę. Najpierw jednak musimy udać się do CKiS (przy ul. Okólnej), by dać sobie szansę poznania prac artysty zaskakującego otwartością na poznawanie świata. Dzieło sztuki żyje bowiem od spojrzenia tego, który na nie patrzy – twierdził wspomniany już P. Soulages: „Nie ogranicza się do tego, co przedstawia, ani do tego kto je stworzył, jest ono również dziełem tego, który na nie patrzy. (…) to przestrzeń zadawania pytań i medytacji”.
Andrzej Dusza
Zdjęcia: Mirosław Jurgielewicz