45 lat z akordeonem

Zespół Akordeonistów Tadeusza Wesołowskiego nie dawał mi spokoju. Dla mnie to był zespół… szalony. W sensie – wysublimowany, finezyjny, czytelny. Kiedy ich słuchałem, to dopiero „mi się chciało”. Udało się jakoś kupić ich nagrania płytowe. Na winylu. A ponieważ w domu był już adapter, słuchałem tych utworów od rana do wieczora i próbowałem, naśladując, grania wszystkich dźwięków, utrzymania tempa, płynności. Po wielu latach, w połowie 1979 roku, kiedy zacząłem pracę w Miejskim Dom Kultury w Słupcy, zacząłem się zastanawiać: a gdyby utworzyć podobny zespół?

Tak pierwsze lata zmagania się z akordeonem, uczenia się gry a potem tworzenia Konińskiego Kameralnego Zespołu Akordeonowego, wspomina jego twórca – Ryszard Jarosław Piotrowski. Czterdzieści pięć lat nieprzerwanej działalności akordeoniści zakończyli koncertem 1 grudnia 2024 roku, którego wysłuchała publiczność wypełniająca do ostatniego miejsca gościnną salę Domu Kultury Oskard (Centrum Kultury i Sztuki w Koninie). Ich bogatą historię przypomniał słuchaczom krótki dokument filmowy, dzieło Andrzeja Mosia, Zdzisława Siwika i Andrzeja Duszy. Przypomniano w nim, że na początku nazywali się Słupeckim Kwintetem Akordeonowym, bo przygarnął ich Miejski Dom Kultury w Słupcy, gdzie instruktorem muzyki był Ryszard J. Piotrowski. Wszyscy byli muzykami amatorami. Wywodzili się ze środowisk wiejskich i małomiasteczkowych: z Zagórowa i jego okolic, ze Ślesina, także z Turku i Słupcy, które wówczas były już dużymi miastami.

Ryszard J. Piotrowski: – Kandydatów do zespołu znajdowałem w różnych środowiskach; pomagali znajomi, mający kontakty wśród muzyków amatorów. Zainteresowanych w muzykowaniu zespołowym zapraszałem na próby, aby posłuchali i zapoznali się ze specyfiką zespołu i panującą w nim atmosferą. W pierwszej fazie działalności nie był to typowy, jednorodny, zespół akordeonowy, bowiem w skład grupy wchodzili muzycy grający na innych instrumentach. Podstawę stanowili: Eligiusz Kawa – II akordeon, January Jasiński – III akordeon, Mariusz Stadnik – IV akordeon oraz Grzegorz Piotrowski – gitara basowa/akordeon basowy, Bogusław Brzozowski – gitara rytmiczna, Zbigniew Koronkowski – perkusja. Były też dwie wokalistki – Bożena Reszelewska i Magdalena Chmiel. Ja pełniłem funkcję pierwszego akordeonisty. Pierwszy koncert zagraliśmy 1 października 1979 roku.

Tworzenie

zespołu muzycznego, w którym główną rolę odgrywali akordeoniści, doskonale wpisywało się w muzyczną historię słupeckiego środowiska. Miejski Dom Kultury w Słupcy był dodatkowo depozytariuszem znakomitej historii muzycznej. W roku 1907 w Słupcy założono Towarzystwo Muzyczne, a w latach 1922-1966 mieszkał tu Apolinary Szeluto, kompozytor grupy „Młoda Polska”, pianista, twórca m.in. opery „Pan Tadeusz”, utworów symfonicznych i pieśni. Jego imię nosi słupecka Państwowa Szkoła Muzyczna I stopnia, do dzisiaj w tym ośrodku działa także orkiestra dęta OSP, która ma bogatą historię. To środowisko stawiało zadania, a może nawet wywierało na muzykach pewnego rodzaju presję, zmuszającą do przekraczania artystycznej poprzeczki. A jeśli tak, to oczywistym stało się zastąpienie „wszystkiego” jednorodnym zespołem muzycznym. – Był czas, gdy brakowało opracowań muzycznych na zespół akordeonowy – wspominał Eligiusz Kawa na łamach „Gazety Poznańskiej” (18 listopada 1999 r.). – Stąd próbowaliśmy różnych stylów. Byli wokaliści, różne instrumenty, w tym syntezator, który zastępował nam akordeon basowy. Dopiero w trakcie przesłuchań do Festiwalu Piosenki Radzieckiej, nasz późniejszy kolega, przewodniczący jury Jan Malicki zasugerował, byśmy stworzyli zespół jednorodny instrumentalnie.

Ryszard J. Piotrowski: – W połowie 1982 roku utworzyłem kwintet akordeonowy, mając przykłady zawodowych zespołów, jak Warszawski czy Poznański Kwintety Akordeonowe. Nowy zespół wymagał teraz innego repertuaru. Publikacji na taki zespół nie było; musiałem więc sam je tworzyć, biorąc do opracowania pozycje o różnym charakterze: ludowym, klasycznym, polifonicznym lub rozrywkowym. Sięgając do transkrypcji utworów Moniuszki, Paderewskiego, Mozarta, muzyki organowej Bacha, wzorowałem się na Warszawskim Kwintecie Akordeonowym Włodzimierza Lecha Puchnowskiego. Kwintet ten charakteryzował się ciekawymi aranżacjami i niecodziennym brzmieniem. Początki były… trudne, próby trwały czasami wiele godzin. Najważniejsze, że koncertowaliśmy, w różnych miejscach i dla różnych środowiskach. Były to koncerty noworoczne, koncerty kolęd w kościele słupeckim, z okazji świąt i rocznic, dla żołnierzy jednostki wojskowej w Powidzu, na plenerach malarskich i na akademiach z okazji Dnia Kobiet. Koncertujący zespół cieszył się coraz większym zainteresowaniem. Odbiorcami muzyki Słupeckiego Kwintetu Akordeonowego byli miłośnicy akordeonu: dzieci, młodzież i dorośli, dla których było to czasami pierwsze spotkanie z muzyką.

W 1983 roku organizator Słupeckiego Kwintetu Akordeonowego został pracownikiem Wojewódzkiego Domu Kultury w Koninie i przeniósł zespół do Konina. Już Koniński Kwintet Akordeonowy tworzyli: Ryszard J. Piotrowski, Eligiusz. Kawa, Stanisław Kostka, Roman Michalski, Paweł Nawrocki. Echem odbił się występ konińsko-słupeckich akordeonistów podczas V Golubskich Konfrontacji Muzycznych „O złotego gołębia Anny Wazówny” w Golubiu-Dobrzyniu (1983 r.). Te konfrontacje tak wspominał Ryszard J. Piotrowski („Przegląd Koniński” z 4 maja 1994 r.): – Prawo startu w konfrontacjach mieli wszyscy, którzy nie uprawiali muzyki rockowej. Tymczasem zaraz po naszym przyjeździe okazało się, że oprócz trzech formacji znakomita większość, bo 70 pozostałych kapel, grało rocka.. Totalny Jarocin. Nie wiedzieliśmy: wracać od razu, czy wystąpić. No, bo jeśli wystąpimy, to kto zechce wsłuchać muzyki Mozarta?

Wysłuchano i nagrodzono

Wyróżnienie stało się katalizatorem do intensywniejszej pracy, także estradowej. O ile w 1983 roku kwintet, już pod szyldem WDK, dał jeden, nie licząc występu w Golubiu-Dobrzyniu, koncert (dla osób niepełnosprawnych), to rok później w kronice zespołu jest ich zapisanych dziewięć. Wśród nich pierwszy zagraniczny, w Briańsku (wówczas ZSRR) i udział, również po raz pierwszy, w rywalizacji z innymi podobnymi zespołami – w V Ogólnopolskim Konkursie Akordeonowych Zespołów i Orkiestr w Międzyrzeczu. R. J. Piotrowski (za „Przegląd Koniński” z 4 maja 1994 r.): – Dla nas była to wspaniała przygoda pod względem poznawczym. Przede wszystkim grano na tych samych instrumentach co my. Dopiero tam przekonałem się, ile rzeczy można wygrać na akordeonie. Zwykły śmiertelnik traktuje bowiem ten instrument w kategoriach ludowych, do grania polek i oberków. A przecież skala jego możliwości jest praktycznie nieograniczona. Ponadto nawiązaliśmy sporo kontaktów, między innymi z uczelniami muzycznymi w Warszawie, Krakowie, Katowicach, Bydgoszczy i Poznaniu. Za ich pośrednictwem uzyskaliśmy szerszy dostęp do trudno dostępnych opracowań muzycznych.

Jak wielka jest skala możliwości akordeonu i zainteresowań muzyków pokazał koncert 1 grudnia 2024 r. Koniński Kameralny Zespół Akordeonowy w składzie: Krystian Weber – akordeon I, absolwent klasy akordeonu w Akademii Muzycznej w Gdańsku, instruktor Młodzieżowego Domu Kultury w Koninie, od ponad 20 lat w zespole; Maciej Kucharczyk – akordeon II, mgr inż. elektryk, muzyk z zamiłowania; Łukasz Kucharczyk – akordeon III, mgr inż. budownictwa, akordeonista z zamiłowania; dr hab. Ryszard Jarosław Piotrowski – akordeon IV, kierownik artystyczny zespołu, profesor w Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy i dziekanem Wydziału Nauk Humanistycznych Wyższej Szkoły Kadr Menedżerskich w Koninie; dr hab. Paweł Trzos – instrumenty klawiszowe, pracownik naukowo-dydaktycznym w Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy kierujący Katedrą Pedagogiki Kultury; dr Szymon Piotrowski – instrumenty klawiszowe (nieobecny na koncercie, ale jego wpływ na działanie zespołu jest nieoceniony), aranżer muzyki filmowej i teatralnej na orkiestrę symfoniczną – zaprezentował repertuar klasyczny, filmowy i… rockowy.

Zaczęli klasycznie

od Walca Arama Chaczaturiana do dramatu Lermontowa „Maskarada”. Ten walc, na zespół akordeonowy opracowany przez prof. Lecha Puchnowskiego, akordeoniści grali już jako Słupecki Kwintet Akordeonowy. Po nim była IV Toccata Suity Gotyckiej Léona Boëllmanna, skomponowana na organy, ale doskonale grana przez akordeony.

Część filmową akordeonowi kameraliści poświęcili kompozycjom Jerzego „Dudusia” Matuszkiewicza, wybitnego muzyka jazzowego, saksofonisty i kompozytora muzyki do filmów, jak „Poszukiwany, poszukiwana”, „Jak rozpętałem II wojnę światową”, „Stawka większa niż życie”, „Kolumbowie” i kilkudziesięciu innych. Utwór 40 lat minęło zaśpiewał ze stowarzyszeniem akordeonistów Hubert Ampuła. Wyśmienite było wykonanie muzyki do serialu Janosik – bardzo plastyczne, wręcz malarskie pokazanie nieokiełznanych przestrzeni i namiętności towarzyszących bohaterom serialu. Dramatyzmu dodała Natalia Osajda-Nowak, towarzysząca akordeonistom na flecie. Te dwie kompozycje na potrzeby zespołu akordeonowego zaaranżował Szymon Piotrowski.

W świat rockowo-popowy akordeoniści wkroczyli kompozycją amerykańskiego zespołu rockowego To-To, zatytułowaną Africa. Pulsujący rytm To-To, w którym muzykom towarzyszyło Mażoretki Charm Orkiestry Dętej „Quantum” OSP w Rychwale, akordeoniści szybko zamienili na wiązankę osiemnastu tematów z repertuaru The Beatles (Revind). A potem była kompozycja zespołu Survivor Eye Of The Tiger, z filmu Rocky III, piosenka Heal The World Michaela Jacksona, wykonana przez Huberta Ampułę, Stevie Wondera In Concert z Natalią Osajda-Nowak i Mażoretkami Charm. Publiczność oklaskiwała też Thriller Michaela Jacksona, wiązankę tematów pod wspólnym tytułem The Best Of Bond i Take On Me grupy A-HA (w wykonaniu Huberta Ampuły). Te i kolejne utwory to aranżacje R.J. Piotrowskiego.

Rockowe granie miało dwie odsłony, do tej drugiej akordeoniści zaprosili Chór Akademicki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu pod dyrekcją prof. dr. hab. Arkadiusza Kaczyńskiego. To nie przypadkowe spotkanie – Koniński Kameralny Zespół Akordeonowy nagrał z Chórem UMK płytę z okazji jubileuszu 55-lecia Wydziału nauk Ekonomicznych i Zarządzania Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. I podobnie jak na płycie także w Koninie doskonale zabrzmiały kompozycje Don’t Stop Me Now grupy Queen, How Deep Is Your Love zespołu Bee Gees, grupy To-To Hold The Line. Ale największe brawa zebrała Mamma Mia, wiązanka kilku utworów zespołu ABBA. Chór brzmiał znakomicie, jego współpraca z akordeonistami była nienaganna. Czy dziwić się trzeba, że na koniec razem wykonali We Are The Champion Freddiego Mercury’ego?

Podziękowania

Koncerty jubileuszowe mają swoją dynamikę i są okazją do szczególnego uhonorowania jubilatów i podziękowania przez jubilatów wielu postaciom, bez których wsparcia działalność zespołu byłaby bardzo trudna. Najpierw samorząd Rychwała dziękował muzykom KKZA, w szczególności Ryszardowi J. Piotrowskiemu, za wieloletnią współpracę z Orkiestrą Dętą rychwalskiej OSP. Zespół zaś podziękowania składał (i wręczył upominki, czyli nagrywane przez lata płyty): Stefanowi Dziamarze – burmistrzowi Rychwała, dr. Zbigniewowi Osajdzie – kapelmistrzowi Orkiestry Dętej Quantum OSP z Rychwała, prof. dr. hab. Bernardowi Mendlikowi – JM Rektorowi Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, prof. dr hab. Arkadiuszowi Kaczyńskiemu – Dziekanowi Wydziału Edukacji Muzycznej UKW w Bydgoszczy, dyrygentowi Chóru Akademickiego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, dr. Markowi Waszkowiakowi – JM Rektorowi Wyższej Szkoły Kadr Menedżerskich w Koninie, Markowi Liberkowskiemu – prezesowi Zarządu MTBS Sp. z o. o. w Koninie, Janowi Kościelskiemu – prezesowi i Andrzejowi Rybickiemu – wiceprezesowi Zarządu Franspol Sp. z o. o w Koninie, Karolowi Błaszczykowi – prezesowi Zarządu PSS „Społem” w Koninie, Mariuszowi Roga, Jolancie Maciejewskiej – z Agencji Reklamowej – Drukarnia ”ARA” w Koninie, Tomaszowi Kucharczykowi – dyrektorowi Zespołu Szkół im. M. Kopernika w Koninie, Pawłowi Preusowi – LBJ PREUS Spółka Jawna, Justynie Kałużyńskiej – dyrektorce Centrum Kultury i Sztuki w Koninie, Andrzejowi Mosiowi – reżyserowi i operatorowi filmowemu, Zdzisławowi Siwikowi – reżyserowi i montażyście filmowemu, Zbigniewowi Murawskiemu – Kntv24 Agencja Informacyjna i Eligiuszowi Kawie – muzykowi, akordeoniście i współzałożycielowi Konińskiego Kameralnego Zespołu Akordeonowego z 30-letnim stażem gry w zespole.

Wróćmy do historii

tylko w czasie ostatnich dwóch dekad konińskich kameralistów akordeonowych mogliśmy usłyszeć razem ze Zbigniewem Wodeckim. Koncertowali w Rychwale, Kramsku, Starym Mieście i Zagórowie, w Koninie, Grójcu, Choczu a także w Herne, Feldkirchen i Monachium. Dawali koncerty noworoczne, dożynkowe, patriotyczne, ba – nie omijali nawet przedszkoli. Grali razem z orkiestrami rozrywkowymi, dętymi i jazzowymi big-bandami. Kiedy zabrakło dla nich miejsca w Konińskim Domu Kultury, mocno związali się z uczelnianymi wydziałami muzycznymi, początkowo w konińskiej PWSZ, teraz z Uniwersytetem Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, z Chórem Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu i konińską Wyższą Szkołą Kadr Menadżerskich. To przeobraziło się m.in. w prace magisterskie na ich temat, trzy doktoraty i habilitację.

Zmiany składu, ale też i zdarzenia typu pandemia koronawirusa spowodowały, że zespół nagrał wiele płyt. Na tych zwanych jubileuszowymi, wydawanymi regularnie co pięć lat, znajdziemy, zaaranżowane przez członków zespołu klasyczne dzieła Bacha, Straussów, Boëllmanna, Mozarta, Szałajewa, Chaczaturiana i Moniuszki. Są jazzowe standardy Glenna Millera i Scotta Joplina, jest też muzyka filmowa Andrzeja Kurylewicza, Jerzego „Dudusia” Matuszkiewicza i Waldemara Kazaneckiego. Jakby tego było mało, akordeonowi kameraliści sięgnęli po twórczość popową i rockową, między innymi „ABBY”, zespołów TO-TO, Queen, Bee Gees, Stevie Wondera i – oczywiście – The Beatles. Na innych krążkach członkowie zespołu byli filarami nagrań z Orkiestrą Dętą Quantum w Rychwale, z Chórem Akademickim Uniwersytetu Toruńskiego i z Męskim Kameralnym Chórem Quarta w Zagórowie. Efektem ich 45 lat pracy jest kilkanaście płyt, trzy teledyski, film dokumentalny i grubo ponad sto koncertów. Jak to było możliwe? Zapewne wielu zadaje sobie to pytanie, choć odpowiedź jest banalna: pasja i praca, praca, praca…

Andrzej Dusza

Zdjęcia: Zbigniew Murawski i Archiwum KKZA