– Ja w Warszawie trochę zdziczałem: wszedłem w rozimprowizowany, szalony świat. Maurycy podszedł na typowo jazzową uczelnię, która, jak to szkołą, formatuje i kompresuje. A Szymon? Rozkręcił swoją działalność prawniczą, nie grał zbyt często. W końcu po latach przyszedł moment, by sprawdzić, czy mamy w ogóle coś jeszcze ze sobą wspólnego – powiedział Ksawery Wójciński, kontrabasista i improwizator, dziennikarzowi „Tygodnika Powszechnego” (nr 29 z 16 lipca 2017).
Bracia spotkali się, jak przewidywał Ksawery, w grudniu 2014 roku na pierwszej próbie: Ksawery – kontrabasista, Maurycy – trębacz i Szymon – pianista. Wszyscy pochodzą z Konina, ich ojciec, Andrzej Wójciński, był dyrektorem Państwowej Szkoły Muzycznej I i II stopnia w Koninie, dzisiaj jest w niej nauczycielem fortepianu, kompozytorem i dyrygentem. Do współpracy namówili perkusistę Krzysztofa Szmańdę. Efekt? „Nagrany podczas pierwszej wspólnej próby materiał trafił na płytę „Delusions”, wydaną nakładem Fundacji Słuchaj. Album został wybrany płytą roku 2016 w ankiecie dziennikarzy jazzowych, przeprowadzonej przez portal Polish-Jazz. Teraz ich muzyka ma zabrzmieć w Nowym Jorku” – czytamy dalej w „Tygodniku Powszechnym”.
Swoją muzykę zaprezentowali w Dizzy’s Jazz Club Coca-Cola, klubie prowadzonym przez Jazz at Lincoln Center – instytucję, która od 30 lat pod wodzą Wyntona Marsalisa stoi na straży dziedzictwa amerykańskiego jazzu. To był koncert wrocławskiego festiwalu Jazztopad, którego fragmentem był kwartet Wójciński/Szmańda i który przez pięć dni czerwca krążył po Nowym Jorku. Jakby w zamian w tym samym czasie we wrocławskim Narodowym Forum Muzyki koncertowała orkiestra Jazz at Lincoln Center z Wyntonem Marsalisem. W programie mieli kompozycje ikony jazzowego fortepianu, Theloniousa Monka.
Ostatni koncert kwartetu Wójcińskich i Szmańdy odbył się w mieszkaniu zaprzyjaźnionej z festiwalem Jazztopad Jackie Davis. „– Tu nie chodzi o to, że jeden koncert zagrany w Nowym Jorku przełoży się na międzynarodową karierę – mówi redakcji „Tygodnika Powszechnego” Piotr Turkiewicz, dyrektor artystyczny Jazztopadu. – Przede wszystkim chodzi o współpracę z międzynarodowymi partnerami i jazzowymi promotorami, którym utrwalać trzeba komunikat, że w Polsce rozwija się intrygująca i różnorodna scena muzyki improwizowanej”. Tym bardziej to ciekawe, że z udziałem muzyków wywodzących się z Konina.
Andrzej Dusza
Reprodukcja fotografii z „Tygodnika Powszechnego” Marcin Oliński