„Węgiel najcieplejszy – milicja najszlachetniejsza – wojsko najwaleczniejsze” a „WŁADZA JAK MONOLIT – PAŃSTWO JAK MONOLIT”. Te hasła brzmią znajomo, niczym dzisiejsze „Polska mistrzem Polski”, choć Edward Dwurnik umieścił je na obrazach powstałych w epoce, której nazbyt wielu aktorów czasów współczesnych nie chce pamiętać, choć z namiętnością je wciela w życie. Dwurnik, a w zasadzie Muzeum Okręgowe w Koninie obrazami Dwurnika właśnie je nam przypomniało wystawą jego dzieł, otwartą 28 czerwca 2019 r.
Dwurnik miał tę wystawę otwierać osobiście. Nie zdążył, zmarł 28 października 2018 roku – przypominała w czasie wernisażu Elżbieta Barszcz, dyrektorka muzeum. Teraz to wystawa „In memoriam”. Te 44 obrazy to zaledwie ułamek twórczości malarza, który pozostawił po sobie 3,5 tysiąca obrazów i 10 tysięcy rysunków. Obrazy pochodzą z kolekcji Grzegorza Bachóra, znawcy twórczości artysty, na co dzień pozostające w zbiorach Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega. Ekspozycję uzupełnia rzeźba – postać artysty – wykonana przez Józefa Nowaka w drewnie piłą mechaniczną i siekierą. Całość w murach gosławickiego zamku zaaranżowali Wanda Mazurek i Andrzej Grodzki.
– Przyznaję, ogromnym szokiem było dla mnie spotkanie z pracami Dwurnika. Szokowała treść dzieł i forma użyta przez malarza dla przedstawienia rzeczywistości – mówiła Wanda Mazurek przypominając, że o wyborze drogi artystycznej Dwurnika zadecydowało obejrzenie przez artystę w 1965 roku prac Nikifora: – Trudno nie zauważyć, jak wiele mają wspólnego, ale w przypadku Dwurnika nie ma nic z prymitywizmu, to świadomy wybór człowieka wykształconego, doskonale wiedzącego, w jaki sposób i przy użyciu jakich metod chce świat pokazać. Dzięki temu został Dwurnik laureatem licznych nagród, m.in. nagrody krytyki artystycznej im. Cypriana Kamila Norwida (1981), nagrody Komitetu Kultury Niezależnej „Solidarności” (1983), nagrody Coutts Contemporary Art Foundation (1992).
Wystawa jest przekrojem przez całe spektrum twórczości Edwarda Dwurnika (i swoistym dopełnieniem tego, co w kwietniu tego roku pokazano na wystawie Dwurnika w Centrum Kultury i Sztuki w Koninie). Zaprezentowane obrazy pochodzą z różnych okresów, choć w większości pokazują rzeczywistość PRL, charakterystyczne dla artysty pejzaże miejskie i obrazy przestawiające ludzi. Dwurnik przelał na płótna codzienną brutalność, chamstwo, prostactwo, polską „wzniosłość”, sztandary i cechy, jak niektórzy sugerują – narodowe: zajadłość, kłótliwość, cwaniactwo… To, co inni omijali wielkim łukiem, jako niegodne zainteresowania się, on zauważał i rejestrował z właściwym sobie dystansem, często scenę (scenkę) opatrując lapidarnym słownym komentarzem ironicznym, krytycznym, refleksyjnym. To nie tylko malarstwo wysokiej próby, to także publicystyka najwyższej próby. Wprawdzie twórczości tego malarza nie da się interpretować w oderwaniu od czasów, w których tworzył, ale jakże aktualna ta sztuka jest! Może dlatego artysta od czasu przełomu wieków coraz częściej uciekał w abstrakcję…
Warto wybrać się do Muzeum Okręgowego w Gosławicach na spotkanie z twórczością Edwarda Dwurnika. Po pierwsze – prezentowane dzieła są niezmiernie ciekawe i wciągające do rozmowy, po drugie – ekspozycja jest klarownie zaaranżowana, po trzecie wreszcie – muzeum ma, jak żadna instytucja w mieście, świetne przestrzenie do prezentacji malarstwa, jak Dwurnika, i to udanie wykorzystuje. Wystawa prac malarskich Edwarda Dwurnika czynna będzie do końca wakacji.
Andrzej Dusza
Zdjęcia: Mirosław Jurgielewicz