Brillante z francuskiego to tyle, co błyskotliwy, gdybyśmy mówili o człowieku, albo bogaty, genialny, lśniący na określenie na przykład utworu muzycznego. W przypadku płyty „Brillante”, nagranej przez Janusza Wawrowskiego z Stuttgarter Philharmoniker pod batutą Daniela Raiskina, jednym słowem możemy nazwać wszystko.
Dr hab. Iwona Lindstedt z Instytutu Muzykologii Uniwersytetu Warszawskiego o tej płycie napisała: „Tytuł płyty Janusza Wawrowskiego & Stuttgarter Philharmoniker, Brillante, zgodnie ze dosłownym i przenośnym znaczeniem tego słowa w niejednym języku europejskim (lśniący i świetlisty, ale też wspaniały i błyskotliwy), prowokuje jawne skojarzenia z wykonawczą wirtuozerią. Absolutnie słuszne, gdyż płyta zawiera dwa reprezentatywne, XIX-wieczne jej przykłady w dziełach na skrzypce z orkiestrą. Wirtuozeria będąca jednym ze znaków rozpoznawczych epoki romantycznej, związana z rozmaitymi kontekstami ówczesnego życia społecznego, wywarła silny wpływ na niemal wszystkie formy i gatunki uprawianej wówczas muzyki. A na jej firmamencie rozbłysły prawdziwe gwiazdy”.
Album, który Warner Music Poland wypuściło na rynek pod koniec 2017 roku, zawiera muzykę polską i niemiecką – II Koncert skrzypcowy D-moll op. 22 Henryka Wieniawskiego oraz Fantazję Szkocką na skrzypce i orkiestrę op. 46 Maxa Brucha. Wydawnictwo powstało we współpracy z Instytutem Polskim w Düsseldorfie z okazji obchodów 100-lecia odzyskania niepodległości przez Polskę. Stanowi to szczególny dialog pomiędzy narodem polskim i niemieckim, które dzielą wspólną, nieraz trudną historię.
Janusz Wawrowski w wywiadzie dla „The Guardian” powiedział: „Myślę, że Wieniawski poprzez dodanie motywów polskich, momentami nawiązujących wręcz do Chopina, chciał podkreślić w swoim Koncercie dziedzictwo kulturowe i tradycje muzyczne kraju, który wówczas nie istniał na mapach Europy. Bruch natomiast poszukiwał charakterystycznych motywów, jakich niewątpliwie dostarczyć mu mogła muzyka ludowa Szkocji”.
Obydwa popularne utwory romantyczne łączy dedykacja dla hiszpańskiego wirtuoza Pablo de Sarasatego – z jednej strony, z drugiej zaś – świetna, nienaganna technicznie gra Janusza Wawrowskiego z jakże charakterystycznym dla niego ciepłym, nasyconym dźwiękiem. Płyta jest zatem ze wszech miar godna polecenia. Czy „Brillante” odniesie taki sukces komercyjny jak „Aurora”, z udziałem pianisty José Gallardo, czy zbierze tak wiele pozytywnych recenzji jak kolejna z płyt J. Wawrowskiego „Sequenza” (m.in. w „The Guardian” oraz nagrodę Fryderyk)? Tego jeszcze nie wiemy, a tu już „kroi” się koleje wydawnictwo płytowe…
Janusz Wawrowski na scenie Morskiego Oka w Zielonej Górze wykonał, z Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Zielonogórskiej pod dyrekcją Bartosz Żurakowski, po raz pierwszy Koncert skrzypcowy Ludomira Różyckiego w wersji, jak poinformował na FB, „najwierniejszej oryginałowi. Na podstawie odnalezionej przeze mnie niedokończonej instrumentacji orkiestrowej pióra Różyckiego, Ryszard Bryła zrekonstruował koncert. Ja opracowałem partię skrzypiec. Wierzę, że to początek nowej historii tego utworu”, dodając:
Ciąg dalszy nastąpi
Janusz Wawrowski nagra nową, krytyczną rekonstrukcję Koncertu skrzypcowego Ludomira Różyckiego z najsłynniejszą brytyjską orkiestrą London Symphony Orchestra pod dyrekcją Grzegorza Nowaka. Płytę wyda
Warner Music. Znajdzie się na niej obok Koncertu skrzypcowego Ludomira Różyckiego, także I Koncert skrzypcowy i II Koncert skrzypcowy przyjaciela Różyckiego – Karola Szymanowskiego. Pierwsze w historii nagranie „wskrzeszonego” po latach Koncertu skrzypcowego w formie najbliższej intencjom kompozytora, będzie wkładem, jaki wniesie Polska do światowego dziedzictwa z okazji 100. rocznicy odzyskania niepodległości. Połączenie z nagraniem Koncertów skrzypcowych Szymanowskiego otwiera projekt na szerszy kontekst historyczny – pokolenia najważniejszych polskich twórców XX-lecia międzywojennego – a także gwarantuje jeszcze większe zainteresowanie słuchaczy, ze względu na rosnącą popularność Szymanowskiego na świecie.
Andrzej Dusza
Fot. Marcin Oliński