Fotografia to magia. Wielu zaczynało ją, to znaczy magię, uprawiać z aparatem Druh, czy bardziej zaawansowanym Startem. Marzeniem była jednak Zorka, radziecki aparat będący kopią, podobnie jak Zenit, niemieckiego aparatu dalmierzowego Leica. Ilu z magów-marzycieli zostało wiernych fotografii, dla ilu, tak jak dla Ryszarda Fórmanka, fotografia stała się sposobem na życie?
Fórmanek „urodził się w Śremie, dorastał i pracował w Lesznie, koninianinem stał się z wyboru” – pisze Iza Bobrowska w przygotowywanym albumie fotograficznym, zatytułowanym „Ryszard Fórmanek. Fotoreporter nieoczywisty”. To było w 1965 roku. Ryszard był wówczas… koszykarzem, grał w „Polonii” Leszno a w Koninie trafił do drużyny koszykarskiej „Górnika” Konin. Nie, nie przyjechał do Konina z żoną, by grać w kosza, choć akurat – jak sam przyznaje – to koszykówka była jego pierwszą pasją. W Lesznie kierował Ośrodkiem Sportu i Rekreacji, ale to w Koninie miał szansę na szybkie otrzymanie mieszkania. I rzeczywiście, przyjechał do Konina w maju a już w lipcu mieli z żoną spółdzielcze M-ileś. W czasie ośmiu lat gry w barwach „Górnika”, którego patronem była kopalnia odkrywkowa węgla brunatnego, wykonywał dla tej kopalni dokumentację fotograficzną. Szybko zaczął współpracę z lokalną prasą, najpierw – za sprawą Ryszarda Sławińskiego, dziennikarza „Gazety Poznańskiej”, później już jako zawodowiec dla „Wielkopolskiego Zagłębia”, by wreszcie na początku lat 80-tych trafić do „Przeglądu Konińskiego”.
„Jego fotografie mają więcej niż pół wieku, archiwum liczy ponad 100 tysięcy klatek. Swoją rodzinę udokumentował nie gorzej niż Beksiński, nie pozostał też dłużny miastu i regionowi. Przez 30 lat sfotografował setki tysięcy zwyczajnych ludzi i najważniejsze postacie polskiej polityki, sztuki i estrady. Był zawodnikiem drużyny koszykarskiej „Polonia” Leszno”, „Górnika” Konin, trenerem, instruktorem i wykładowcą fotografii, fotoreporterem i autorem kilkudziesięciu interesujących wystaw. Ryszard Fórmanek mówi, że w fotografii trzeba być szybkim, zdecydowanym i precyzyjnym. Nie brakło mu solidnych podstaw i talentu. Jest legendą konińskiej fotografii” – wylicza Iza Bobrowska, zaś Ania Draganowa, redakcyjna koleżanka Ryszarda dodaje: „…”.
Nie, nie będę zdradzał co, kto, kiedy. Fórmanek jest barwną postacią. Na jego fotografiach koninianie z łatwością odnajdą siebie i znane im klimaty. Jeszcze raz oddam głos autorce dzieła: „Niektórzy jego wychowankowie są młodsi niż jego archiwum, Konina na jego zdjęciach liczy bowiem 60 lat. Mimo to nigdy nie pojawił się na łamach fotograficznego albumu. Dlaczego?”.
Koszt publikacji albumu „Ryszard Fórmanek. Fotoreporter nieoczywisty” to 30.000 zł. Brakuję jeszcze 3.000 zł. Album liczy 108 stron, zawiera 80 czarno-białych fotografii Ryszarda Fórmanka, autorką tekstów jest Izabela Bobrowska, o stronę graficzną zadbała Agnieszka Jankowska. Zachęcamy Państwa do przekazywania uznanych kwot na konto KONIŃSKIEJ FUNDACJI KULTURY, pl. Niepodległości 1, 62-510 Konin, ING Bank Śląski: 03 1050 1735 1000 0022 9375 5852 z koniecznym dopiskiem: „Na koszty zw. z publikacją albumu fotografii Ryszarda Fórmanka”.
Za każdą wpłatę przybliżającą wydanie albumu o konińskim „Fotoreporterze nieoczywistym” bardzo – w imieniu autorskiej trójki – dziękujemy.
Andrzej Dusza