Kim był Andrzej Łaskarzyc i dlaczego zapisał się w historii Konina? Kiedy żył, co wybudował, gdzie mieszkał? A kto to był Godziemba? Czy kiedyś żyły u nas słonie i nosorożce? A w ogóle to czy w zamku w Gosławicach straszy?
Odpowiedzi na te pytania, i jeszcze parę innych, znaleźć można w niewielkiej książeczce pt. „Truchtem tajemnic tropem…”; w podtytule czytamy: „Podróż w przeszłość z biskupem Andrzejem”. Książka ukazała się nakładem Muzeum Okręgowego w Koninie, a wydanie dofinansowało Muzeum Historii Polski (w ramach Programu Patriotyzm Jutra 2020). Wydawca zaadresował ją do najmłodszych czytelników, by zainteresować ich historią Konina i regionu. Mam zresztą przekonanie, że i dorośli mieszkańcy Konina odkryją w niej nie tylko, kim był tytułowy biskup Andrzej, ale że w północnej części Konina stoi okazały zamek, w którym mieści się muzeum z niebanalnymi zbiorami, wartymi zobaczenia. Co ja mówię „wartymi” – które koniecznie trzeba zobaczyć.
Jako że dzieło ma trafić przede wszystkim do dzieci, jest napisane przystępnym językiem. Dużo w nim historycznych informacji kto kim był, co wybudował i jakie to ma znaczenie w historii Konina i kraju. Wiodącą jest postać i dzieło biskupa Andrzeja Łaskarzyca. Ale przecież w historii nie mniej ważna jest legenda rycerza Godziemby, najstarszego znaku drogowego w Europie (poza granicami Cesarstwa Rzymskiego) czy odkrycia słonia leśnego w pokładach węgla brunatnego. Zwornikiem wszystkiego jest Muzeum Okręgowe w Gosławicach i jego zbiory.
Muzeum od kilku lat mocno zabiega o „ściągnięcie” do siebie najmłodszych koninian, przyzwyczajenia ich, że muzeum to nie tylko nudne eksponaty za szkłem, których nie można na dodatek dotknąć. Pracownicy organizują specjalne lekcje pokazujące, jak się historia tworzyła i jak się ją odkrywa, proponują pokazy starych technik np. zdobniczych, mocno angażujących dzieciaki w ich wykonywanie. „Truchtem tajemnic tropem” jest kolejną z propozycji, obliczoną na zainteresowanie dzieci i ich rodziców historią miasta i muzeum. Mnóstwo w tej książce informacji. Niektóre wydają się aż za szczegółowe, na przykład dotyczące geologii (choć pewnie nie jeden czytelnik fuknie, bym nie robił obciachu). Warte podkreślenia jest ciekawe zilustrowanie książeczki, w której znalazło się też miejsce na rebusy, krzyżówki i malowanki. Może ona pełnić również rolę przewodnika po gosławskim muzeum i konińskiej starówce.
Nie mamy nazbyt wielu książkowych wydawnictw konińskich autorów, skierowanych do najmłodszych czytelników. Przed kilku laty ukazała się historia Spalarka, opisana przez Beatę Pieczyńską i wydana przez Zakład Termicznego Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych (w ramach oswajania mieszkańców z powstającą spalarnią odpadów komunalnych). Była też historia, w komiksowym wydaniu, pobytu Fryderyka Chopina w Żychlinie koło Konina, która zdaje się szybko została zapomniana (i pewnie słusznie, bo więcej promocji Chopina szkodziła niż promowała) i… Przypuszczam, że czasy Zofii Urbanowskiej i jej „Gucia zaczarowanego” długo się nie powtórzą, choć bardzo chciałbym się mylić. Zatem – warto udać się choćby „Truchtem…” najpierw do Muzeum Okręgowego w Gosławicach, gdzie przy pomocy tekstu Igi Janiszewskiej-Pawlak, zilustrowanego przez Oliwię Jankowską, „tajemnic tropem…” śledzić będziemy przeszłość Konina.
Andrzej Dusza
Fot. Andrzej Dusza