Victoria

Jedna płyta a na niej muzyka, której jedne tropy raz prowadzą do filharmonii, drugie do argentyńskiej kawiarni. Ale uwaga – muzycy mogą nas zwodzić, proponując coś o zaskakująco rockowym charakterze, ba – nawet hip-hopowym rytmie, by na koniec rozpłynąć się dźwiękowym malunkiem wyjątkowej delikatności. Muzykę z albumu zatytułowanego „Victoria” zaprezentowali konińskiej publiczności Łukasz Kuropaczewski, Maciej Frąckiewicz i Bartłomiej Miler.

To był pierwszy w tym roku koncert z cyklu „Muzyka w Ratuszu – prezydent Konina zaprasza”, rozpoczynający 30. rok ich organizacji przez Andrzeja Majewskiego, prezesa Konińskiego Towarzystwa Muzycznego, i jego żonę Ewę. W sobotę 22 marca 2025 roku salę ratuszową wypełnił tłum melomanów w wieku bardzo różnym. Zawsze tak jest, kiedy na scenie pojawiają się artyści wybitni. Koninianom zapewne najbardziej jest znany Łukasz Kuropaczewski, gitarzysta, który przed laty był uczniem konińskiej Państwowej Szkoły Muzycznej I i II stopnia. Przypomnijmy jednak, że Kuropaczewski to absolwent Akademii Muzycznej we Wrocławiu i Uniwersytetu w Baltimore w Stanach Zjednoczonych. Występował w największych salach koncertowych świata, między innymi w Carnegi Hall w Nowym Jorku, Concertgebouw w Amsterdamie, Royal Festival Hall w Londynie, Filharmonii Narodowej w Warszawie, Tonhalle w Zurichu, Sali im. Casalsa w Filharmonii w Puerto Rico, w Operze w Santiago de Chile. Wzięty gitarzysta, ceniony i zapalony kameralista, który zainspirował wielu kompozytorów do napisania nowych utworów na gitarę klasyczną. Był pierwszym na świecie wykonawcą utworów Marca Neikruga, premierowo wykonał również koncerty Angelo Gilardino, Krzysztofa Meyera, Mikołaja Góreckiego i Aleksandra Tansmana. Jest też autorem gitarowej wersji Koncertu na altówkę Krzysztofa Pendereckiego. Nagrał siedem albumów („Victoria” jest ósmym). Doktor habilitowany Łukasz Kuropaczewski jest profesorem w Akademii Muzycznej w Poznaniu i profesorem Universität für Musik und darstellende Kunst w Grazu (Austria).

Akordeonista Maciej Frąckiewicz to druga postać, która miała wielki udział przy powstaniu płyty „Victoria”. Jak mówił Kuropaczewski: – Z Maciejem łączy nas już wieloletnia współpraca. Maciej Frąckiewicz jest akordeonistą wszechstronnie wykształconym; studiował na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie w klasie Klaudiusza Barana, w Hochschule für Musik w Detmold u Grzegorza Stopy, w Escola Superior de Música de Catalunya w Barcelonie u Iñakiego Alberdiego i Folkwang Universität der Künste w Essen u Mie Miki. Ma na koncie dziesiątki prestiżowych osiągnięć, w tym Paszport Polityki (2013), zwycięstwo na prestiżowym konkursie akordeonowym Arrasate Hiria w Hiszpanii (2012) czy nagrodę główną wraz z nagrodą publiczności na Deutscher Musikwettbewerb w Bonn (2018). Współtworzy projekty kameralne, w tym słynne TWOgether Duo z Magdaleną Bojanowicz, a także duety z Markiem Brachą oraz z Łukaszem Kuropaczewskim. Krytycy piszą, że to artysta totalny, który z równym kunsztem i finezją wykonuje muzykę dawną i najnowszą, przystępną i tę znacznie bardziej wymagającą. Dorota Szwarcman uznała go za „jedną z najciekawszych osobowości muzycznych młodego pokolenia”. Jest także niestrudzonym propagatorem swego instrumentu wśród współcześnie tworzących kompozytorów. Z jego inspiracji powstało jak dotąd ponad 100 nowych utworów akordeonowych. Prowadzi klasę akordeonu w Hochschule für Musik w Detmold, w październiku 2024 roku wygrał konkurs na stanowisko profesora w Hochschule für Musik w Norymberdze i jest profesorem wizytującym Uniwersytetu w chińskim Shenzhen.

– Przy tworzeniu płyty brakowało nam jeszcze trzeciej postaci, która nadałaby jej pewnej wyrazistości, rytmu – mówił Kuropaczewski. – I wtedy przypomniałem sobie muzyka, który dwoma pałkami uderzając w wielki bęben, taki naprawdę duży, grał subtelną melodię. Zadzwoniliśmy…

Tym trzecim jest Bartek Miler, solista perkusista, który ukończył studia w renomowanej klasie perkusji wybitnego pedagoga i perkusisty Jean Geoffroy w Conservatoire National Superieur de Musique w Lyonie w 2017 roku. W 2021 roku uzyskał tytuł doktora z wyróżnieniem pod opieką prof. dra hab. Krzysztofa Przybyłowicza w Akademii Muzycznej w Poznaniu, gdzie dzisiaj pracuje na stanowisku adiunkta. Jest laureatem wielu konkursów perkusyjnych ogólnopolskich i międzynarodowych. Zdobywca nagrody „Annelie” na prestiżowym międzynarodowym konkursie perkusyjnym w Eindhoven TROMP w 2016 roku. Laureat stypendium „Młoda Polska”, wielokrotny stypendysta Miasta Poznania za jego działania artystyczne w roli instrumentalisty – perkusisty, oraz kompozytora. Finalista programu Master-class Fundacja Norblina. Uczestnik ostatniej edycji Songwriting Camp ZAiKS. Bartek Miler grał recitale solo na scenach takich instytucji jak NOSPR, Schola Cantorum w Paryżu, Filharmonia Poznańska, Opera Lyońska, Cite de la Musique w Paryżu i paryskiego IRCAM (Institut de Recherche et Coordination Acoustique/Musique, tj. Centrum Badawczo-Koordynacyjne Akustyki i Muzyki). Komponuje i produkuje muzykę dla grafików, animatorów, instrumentalistów – solistów, oraz tworzy muzyczne projekty angażując w nie różnych artystów z całego świata, włączając w to często studentów Akademii Muzycznej w Poznaniu. Jest twórcą interdyscyplinarnego solowego spektaklu „Instrukcja Obsługi” łączący elementy ruchu, teatru, światła i perkusji, które został przez niego wykonany we Francji, w Hiszpanii, Niemczech oraz ostatnio w Polsce – w CK Zamek w Poznaniu podczas festiwalu muzycznego „Poznańska Wiosna”.

Andrzej Majewski zapowiadając koncert Łukasza Kuropaczewskiego, Macieja Frąckiewicz i Bartka Milera uprzedzał, że muzyki z płyty „Victoria” nie da się łatwo opisać, a co dopiero sklasyfikować: – Splot różnych nitek czasu odnaleźć można w nagranej tam muzyce: wiek XVIII spotyka XX, XXI, czasem zerka w stronę baroku. Tropy wiodą do filharmonii, część sięga argentyńskich kawiarni, inne – kierują ku współczesności. Muzyka przekracza gatunkowe granice, łącząc elementy tanga, jazzu, muzyki dawnej, współczesnej i elektronicznej. Powstałe w ten sposób brzmienie sprawia, że z utworów twórców z różnych stron świata i różnych epok tworzy się zwarta muzyczna opowieść: spójna, poruszająca, wciągająca jak każda dobrze opowiedziana historia.

Muzycy zaczęli i skończyli tę „opowieść” dwoma utworami bardzo bliskimi, wydaje się Łukaszowi Kuropaczewskiemu. Na początek Asturias, pełna namiętności i pasji kompozycja Isaaca Albeniza, będąca dotychczas chyba wręcz popisową w repertuarze gitarzysty. Końcowa to Aqua e vinho Egberto Gismontiego, którą Kuropaczewski umieścił także na płycie „Adela” (w wykonaniu z pianistą Aleksandrem Dębiczem i kontratenorem Jakubem Józefem Orlińskim) i którą przede wszystkim nazwał całą swoją płytę (do nagrania której w 2013 r. zaprosił młodych wykonawców: Agatę Szymczewską – skrzypce, Annę Marię Staśkiewicz – skrzypce, Katarzynę Budnik-Gałązkę – altówka, Marcina Zdunika – wiolonczela). W tych dwóch kompozycjach gitara Kuropaczewskiego i akordeon Frąckiewicza, instrumenty z dwóch światów, łączą się w pysznym, żywym dialogowaniu. Kiedy w Asturias dołącza do nich cajón Milera, z dodatkowymi jego komentarzami na marimbie – możemy przypuszczać dlaczego przy niej muzycy dopisali Leyenda (Legenda). By zachować jej śpiewność, połączyli ją z barokowym Fandango Luigi Boccheriniego, który będąc przez lata związanym z dworem w Madrycie zachował hiszpański koloryt i nadał kompozycji ognistości, co znakomicie podkreślały dodane przez Milera kastaniety. Melodyjność tego fandanga miała jakby kontynuację w Suicie w dawnym stylu Alfreda Schnittkego (1934-98), kolażu tańców inspirowanych stylem barokowym i klasycznym, ale bez porzucania przez kompozytora bardzo współczesnych dźwięków. Lekkość i zwiewność melodii kreowanej przez gitarzystę i akordeonistę dodatkowo podkreśla delikatność perkusyjnych przeszkadzajek. To powodowało, że to dzieło słuchało się z wyjątkową przyjemnością.

– Nagraliśmy około 55 minut materiału i wtedy nasz wydawca, Warner Music Poland stwierdził, że przydałoby się „dociągnąć” tę płytę do około 60 minut – mówił Łukasz Kuropaczewski. – Wykonałem telefon do przyjaciela i tłumaczę, że potrzebujemy trzyminutową kompozycję, tyle że dzisiaj mamy środę, materiał musimy mieć na piątek, bo w sobotę nagrywamy żeby w poniedziałek wysłać wydawcy. Aleksander Dębicz zgodził się, ale utworowi nadał tytuł Dedline.

Ta kompozycja była zaskoczeniem dla słuchaczy, którzy prędzej by się spodziewali czegoś zbliżonego do Piazzolli, a tymczasem usłyszeli gęstniejące pulsowanie coraz bliższe rockowemu brzmieniu, a nawet – co wcale nie wydaje absurdalnym pomysłem – przy którym da się rapować… O dziwo Dedline nie wydawał się być dysonansem przy kolejnym utworze, Milonga nr 5 argentyńskiego gitarzysty Fernanda Tavolaro. To powolne tango, takie do przytulania, mające na dodatek chwytliwą melodię bardzo delikatnie graną przez akordeonistę, z którym znakomicie współpracował gitarzysta. – To był jeden z pierwszych utworów które graliśmy razem z Maciejem Frąckowiakiem – mówił Kuropaczewski. – Ale mieliśmy wrażenie, że brakowało nam trzeciego… Przypomniałem sobie wtedy gościa, który grał na wielkim bębnie. Zadzwoniliśmy. Zgodził się nawet zagrać na klarnecie, bo na nim też umie grać.

Na koniec Travesuras Tomása Gubitscha, co można przetłumaczyć jako „figle” lub „psoty”. Utwór napisany pierwotnie na gitarę i bandoneon muzycy przearanżowali na klasyczne brzmienie gitary i akordeonu dopełniane energetyczną, momentami wręcz transową perkusją. Pochodzące z różnych światów instrumenty łączą się w żywym i dynamicznym dialogu: raz flirtują, innym razem wchodzą w burzliwą polemikę, gdzie tango spotyka się z jazzem, a nostalgia idzie w parze z ekspresją.

Po ostatnich dźwiękach Travesuras publiczność zgotowała muzykom owację. Łukasz Kuropaczewski i Maciej Frąckiewicz, wirtuozi dwóch najmniej docenianych instrumentów w klasycznym świecie, stworzyli duet hipnotyzujący precyzją, wabiący słuchaczy nasyconymi emocjami, kuszący podskórnym napięciem, nad którym panują od pierwszego do ostatniego dźwięku. Na dodatek mają tego trzeciego – wyjątkowego perkusistę, który swoją grą dodaje nowych wartości estetycznych do ich wykonania. Mariusz Gradowski, muzykolog i kulturoznawca, związany z Instytutem Muzykologii Uniwersytetu Warszawskiego, a jednocześnie dziennikarz związany z Programem 2 Polskiego Radia napisał, że w ich wykonaniu „To sztuka, która łączy: muzyków o szerokich horyzontach i słuchaczy, którzy w swoich poszukiwaniach przekraczają granice stylów i gatunków. To po prostu muzyka otwarta”.

Koncert wirtuozów poprzedzał promocyjny występ uczniów Państwowej Szkoły Muzycznej I i II stopnia w Koninie. Albert Wróbel i Adrian Lityński są utalentowanymi trębaczami w klasie trąbki Krzysztofa Lityńskiego, doskonalącymi swoje umiejętności pod okiem doskonałych pedagogów krajowych i zagranicznych, uczestnicząc w kolejnych Letnich Akademiach Instrumentów Dętych Blaszanych w Kaliszu a także na konferencjach i sympozjach organizowanych przez Akademie Muzyczne w Poznaniu i Łodzi. Są tego wymierne efekty, bowiem obydwaj trębacze są laureatami wielu konkursów muzycznych ogólnopolskich i międzynarodowych. W ratuszu w wykonaniu Alberta Wróbla usłyszeliśmy Concertino nr 2 Juliena Poreta, Adrian Lityński wykonał zaś kompozycję Davida Ubera The Silver Trumpet. Trębaczom przy fortepianie towarzyszył Michał Ziobrowski, nauczyciel fortepianu w konińskiej PSM.

Czy ich udział w koncercie z cyklu „Muzyka w Ratuszu…” to była promocja przyszłych wirtuozów? Co za zbieg okoliczności… Andrzej Majewski, prezes Konińskiego Towarzystwa Muzycznego, organizuje te koncerty od roku 1995; początkowo nazywały się „Konińskimi Wieczorami Muzycznymi” i odbywały się w Klubie Energetyk. Te koncerty zaczęto nazywać „Muzyka w Ratuszu…” od roku 2000. Na każdym występ artystów uznanych w świecie muzycznym poprzedzała promocja młodych talentów. Na pierwszym, trzydzieści lat temu, pokazał się Łukasz Kuropaczewski, wówczas czternastoletni gitarzysta, uczeń Andrzeja Majewskiego w konińskiej PSM.

Andrzej Dusza

Zdjęcia: Mirosław Jurgielewicz