Trendy trendami, a szlachetne stare techniki graficzne i nieokiełznana wyobraźnia twórców biżuterii zawsze są cenione. Choć pewnie najbardziej cenione są zawsze więzi towarzyskie. Może dlatego, że są najbardziej ulotne, choć bywają bardzo trwałe… Widać to było w czasie już 68 (!) wernisażu w konińskiej Galerii Pięknego Przedmiotu Giotto.
Z trojga twórców, których w czasie wernisażu 24 maja zaprezentowała Mirosława Dimitrow w Galerii „Giotto”, Elżbieta Radzikowska może pochwalić się największym dorobkiem artystycznym i największymi osiągnięciami. Grafiki Radzikowskiej mieliśmy okazję podziwiać u „Giotto” kilkakrotnie, bowiem współpracuje z Galerią „Giotto” od chwili jej powstania. Zawsze zachwycała misternością swych prac, indywidualnym spojrzeniem i bogactwem szczegółów niezależnie, czy były to grafiki poświęcone kobietom, kotom czy industrialnemu pejzażowi. Szczególnie urzekały grafiki – nazwijmy je – kobiece. Co za bogactwo treści! Bogactwo dowcipu, wynikającego z bystrej obserwacji! O seksie nie wspominając. Nie inaczej jest (bo nadal grafiki można u „Giotto” oglądać i stać się ich szczęśliwym posiadaczem) tym razem. Artystka posługując się jedną z najstarszych technik, akwafortą, portretuje… życie, to znaczy kobiety. – Pełne radości życia z detalami do „czytania” – jak podkreślała Mirosława Dimitrow. Rzeczywiście, każdy powrót patrzącego do dzieła Radzikowskiej oznacza znalezienie nowego szczegółu, „przeczytanie” detalu, który może zmienić dotychczasowe wrażenia. Na dodatek Elżbieta Radzikowska wypracowała własny, niepowtarzalny styl. Doskonałość formy i tworzony klimat powodują (powodowały), że w bardzo wielu konkursach w Polsce i za granicami zdobywała liczne laury. Odnosiła sukcesy we Włoszech, w Kanadzie, Turcji, Finlandii i na Słowacji.
By wątek kobiecy 68. prezentacji u „Giotto” kontynuować, Mirosława Dimitrow zaprosiła do udziału w wernisażu Jolantę Pałasz-Kasprowicz i Marię Sypniewską, tworzące biżuterię z koralików. Tyle, że każda koraliki wykorzystuje inaczej. Jolanta Pałasz-Kasprowicz łączy korale różnej wielkości rzemykami i tkaninami. Maria Sypniewska szydełkuje jednobarwne lub kolorowe „wężyki” oraz tka koralikową biżuterię na… miniaturowym krośnie. Nie dziwi nas, że akurat ich dzieła były najbardziej obleganymi, zwłaszcza przez panie uczestniczące w wernisażu.
Jak zawsze wernisaż w Galerii Pięknego Przedmiotu „Giotto” był spotkaniem towarzyskim. Z przykrością zauważyliśmy, że kilku osób już zabrakło, jak choćby doktora Sobczyńskiego, ale o nich mówiono, wspominano i dowcipkowano. Bo bez wątpienia były to postaci barwne, mocno w pamięć zapadające. Przy tej okazji zauważmy, że za te między innymi kolejne wernisaże, wspominany już kilkakrotnie klimat i za trwanie galerii jej gospodyni, Mirosława Dimitrow, w tym roku została uhonorowana Kariatydą Wielką – nagrodą przyznawaną przez Centrum Kultury i Sztuki w Koninie wyjątkowym postaciom świata kultury Konina i regionu konińskiego za szczególne zasługi i wielki dorobek artystyczny. Bardzo serdecznie pani Mirosławie, koniniance z poznańskim rodowodem, gratulujemy.
Dodajmy, że w funkcjonowaniu galerii udział mają także Giotto „Joto” Dimitrow (Mistrzu, czas pomyśleć o kolejnej wystawie) oraz Christo Dimitrow, którego zdjęciami ilustrujemy informację o wernisażu.
Andrzej Dusza
Zdjęcia – Christo Dimitrow