Bo to był fajny facet! Korespondencja Witolda Friemanna

Alicja Wardęcka-Gościńska: – Z równowagi wytrąciło mnie przejście na emeryturę, po czterdziestu latach pracy w szkole (!) i stracenie kontaktu z młodzieżą. Sposobem na powrót do równowagi stał się Witold Friemann, a właściwie jego listy do muzyków, rodziny i przyjaciół. Efektem jest pierwszy tom „Korespondencji Witolda Friemanna”, przeze mnie opracowany a wydany przez Wydawnictwo Setidava Miejskiej Biblioteki Publicznej w Koninie.

Alicję Wardęcką-Gościńską, autorkę „Korespondencji…”, na spotkanie z czytelnikami w MBP (24 września 2020 r.) wprowadził Damian Kruczkowski, dyrektor biblioteki, przy akompaniamencie hejnału Konina, skomponowanego przez Witolda Friemanna. A. Wardęcka-Gościńska, muzykolożka, absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, autorka monumentalnej pracy o Grzegorzu Gerwazym Gorczyckim, barokowym kompozytorze, nauczycielka w Państwowej Szkole Muzycznej I i II stopnia w Koninie, korespondencją Witolda Friemanna interesowała się od dawna, „nawet zaczęłam ją opracowywać, ale nie było dla niej czasu”. Wróciła do listów kompozytora, dopiero gdy przeszła na emeryturę, oczarowana ich „kolorytem”. „Postać kompozytora wywodzącego się ze środowiska konińskiego, o szwedzkich korzeniach jego protoplastów, jest niezwykle barwna, obfitująca w niespotykaną ilość wątków szczęśliwych, podniosłych, ale i dramatycznych, często igrających z życiem. Adam Mitscha – pierwszy biograf i przyjaciel kompozytora – powiedział, że starczyłoby ich na fascynującą powieść przygodową” – napisała we wprowadzeniu do „Korespondencji…”, dodając w czasie spotkania autorskiego, że nie mamy w Koninie postaci tego formatu co Friemann, Zemełka i jeszcze kilku: – Dbajmy zatem o nich, dokumentujmy i popularyzujmy ich dzieło.

Witold Friemann – kompozytor, pianista, pedagog, krytyk muzyczny i dyrygent, urodził się w Koninie w 1889 r. (zmarł w Laskach w 1977 r.) Tu spędził dzieciństwo i tu rozpoczął naukę gry na fortepianie. W 1900 trafił do Konserwatorium Muzycznego w Warszawie. W okresie międzywojennym pracował m.in. w Konserwatorium Polskiego Towarzystwa Muzycznego we Lwowie i na Uniwersytecie Lwowskim, był pierwszym dyrektorem i organizatorem Polskiego Konserwatorium Katowickiego. Po II wojnie zamieszkał z żoną w Laskach przy Zakładzie dla Niewidomych, nadal komponując, udzielając lekcji gry na fortepianie i usiłując aktywnie uczestniczyć w życiu muzycznym w kraju. Jego dorobek twórczy to ponad 1300 utworów, wśród których są pieśni solowe i chóralne, miniatury fortepianowe, preludia i mazurki, kantaty religijne, koncerty na „niemal wszystkie instrumenty z przewagą fortepianowych”, dzieła kameralne i symfoniczne. Podczas uroczystego koncertu kompozytorskiego, który odbył się w czasie III Konińskiej Wiosny Kulturalnej (27 maja 1972 r.), nadano kompozytorowi tytuł Honorowego Obywatela Miasta Konina. Mówił wówczas: „Konin był, jest i pozostanie na zawsze miastem mego radosnego dzieciństwa, ośrodkiem oraz źródłem szczęścia i urody życia. Wierzajcie mi! Za moich lat słońce świeciło tutaj jaśniej, niż gdzie indziej (…) Niebo było bardziej błękitne i przezroczyste, a powietrze – bez porównania bardziej ożywcze (…) Warta, jakże wydawała mi się wówczas potężną…”.

Przy okazji tego koncertu wielce ciekawa jest korespondencja Tadeusza Szarewskiego, wówczas naczelnika Wydziału Muzyki Symfonicznej i Kameralnej Ministerstwa Kultury i Sztuki, z Witoldem Friemannem w sprawie organizacji wydarzenia. Wystarczy prześledzić listę zaproszonych gości, by uznać, jak znaczącym twórcą był Friemann, u kogo cieszył się zasłużoną estymą.

Alicja Wardęcka-Gościńska pierwszy tom „Korespondencji Witolda Friemanna” poświęciła jego kontaktom ze światem artystycznym, przede wszystkim muzycznym. To korespondencja niezwykła, bowiem mowa w niej nie tylko o muzyce, powstających dziełach, koncertach czy braku koncertów i wydawnictw muzycznych, audycjach radiowych, zbiorach bibliotecznych dzieł Friemanna i sposobach ich udostępniania zainteresowanym, ale też o kłopotach zdrowotnych, bywa – finansowych, poszukiwaniu lekarstw za granicą itd. Te listy są świadectwem postaw twórczych i moralnych ich autorów, wspierania się i okazywanego szacunku. Są też obrazem epoki.

„Korespondencje Witolda Friemanna” czyta się z zaciekawieniem, zwłaszcza że autorka opatrzyła listy licznymi przypisami, wyjaśniającymi niekiedy sens skrótów, pojęć i znaczenia nazwisk przywoływanych przez autorów listów. Za staranność w wydaniu „Korespondencji…” dziękowała, w liście odczytanym w czasie spotkania autorskiego w MBP, Halina Blezień-Białobrzeska, wnuczka Witolda Friemanna, wymieniając w szczególności Alicję Wardęcką-Gościńską – osobę niezwykle dociekliwą, ciekawą wszystkiego i skrupulatną. Podziękowania otrzymali także prezydent Konina Piotr Korytkowski i jego zastępca Witold Nowak (miasto Konin sfinansowało wydanie książki) oraz dyrektor MBP Damiana Kruczkowskiego i redaktorka wydania Aleksandra Jurgielewicz.

W czasie spotkania w MBP padło pytanie do autorki opracowania „Korespondencji…”: – Pani Alicjo, ale dlaczego Friemann? – Bo to był fajny facet! A potem był dalszy ciąg tego uzasadnienia: – Wyobraźcie sobie państwo, że w okresie Akademii Lwowskiej (1920-1929) Friemann pracował z dwanaściorgiem pianistów, wśród których było dwóch-trzech facetów, reszta to kobiety. Wszystkie się w nim kochały!

Pani Alicja zapowiadała, a zastępca prezydenta Witold Nowak potwierdzał zapewnienie finansowania wydania wkrótce kolejnego tomu „Korespondencji Witolda Friemanna”: – Ponieważ pierwszy tom poświęciłam korespondencji Friemanna z muzykami, w drugim znajdą się listy z pozostałymi jego znajomymi i przyjaciółmi. I – mam nadzieję – w Koninie znajdzie się miejsce na stworzenie stałej ekspozycji twórczości. – Wkrótce rozpoczniemy remont Domu Zemełki i to tu rozważamy utworzenie Friemannowskiej ekspozycji – odpowiadał zastępca prezydenta Konina.

Andrzej Dusza

Zdjęcia – Mirosław Jurgielewicz